poniedziałek, 10 maja 2010

Oni otarli się o finał.

We wczorajszym półfinale o mistrzostwo Międzywydziałowej Ligi UAM w siatkówce, po emocjonującym meczu, Oni polegli Miłośnikom Talentu Krzysztofa Stelmacha 2:3.

Oni, licznie zgromadzonej widowni, chcieli pokazać, że awans do półfinału nie był dziełem przypadku. Niestety początek meczu w wykonaniu żółto-czarnych był po prostu fatalny. Nasi zawodnicy wyszli na boisko jakby w ogóle nie wierzyli w to, że mogą ten mecz wygrać. Olbrzymie kłopoty w przyjęciu zagrywki i proste błędy własne doprowadziły do tego, iż Oni zostali zdemolowani w pierwszych dwóch partiach.

"Najgorsze dwa sety jakie kiedykolwiek zagraliśmy" - komentowali zgodnie wszyscy zawodnicy Onych.

W trzecim secie nastąpił przełom. Ostre słowa, ponowna wiara w swoje umiejętności i coraz głośniejszy doping kibiców dodał Onym skrzydeł. Wreszcie zaczęło funkcjonować przyjęcie zagrywki z którego bardzo dobrze rozgrywał Wojtek Panek. Wysoką skutecznością w ataku popisywali się doświadczony Krzysztof Jassem oraz jego synowie Piotr i Paweł. Do tego efektownie i efektywnie w obronie szalał libero Maciej Krzyżaniak. Trzeciego seta Oni wygrali 27:25 i już pełni wiary w końcowy sukces przystąpili do czwartej partii. 

"Kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3!!" - wykrzykiwał do partnerów z drużyny Paweł Jassem.

Czwarty set to kontynuacja dobrej i konsekwentnej gry Onych. Już na początku seta żółto-czarni wypracowali sobie kilka punktów przewagi. Zdeprymowani Miłośnicy Talentu Krzysztofa Stelmacha mieli coraz większe problemy z przyjęciem zagrywki i atakami, które często lądowały w siatce lub poza boiskiem. Oni przewagę utrzymywali do stanu 24:21. Wtedy w ich szeregi wkradła się dekoncentracja, w efekcie czego, znów byliśmy świadkami emecjonujacej końcówki. W tej jednak ponownie lepsi okazali się Oni i tego seta, podobnie jak trzeciego, wygrali 27:25.

Niestety, słowa "Superstara" nie były prorocze. W tiebreaku zdecydowanie lepsi okazali się Miłośnicy Talentu Krzysztofa Stelmacha, na których atomowe zbicia i kąśliwe zagrywki Oni nie potrafili znaleźć recepty. Ostatni set tego meczu zakończył się porażką żółto-czarnych 7(?):15.

"Szkoda, że się nie udało. Byliśmy bardzo blisko sprawienia niespodzianki. Chciałbym bardzo podziękować kibickom. Gra przy takim dopingu to sama przyjemność, byłyście niesamowite! Mam nadzieję, że w środę razem będziemy mogli świętować miejsce na pudle!" - mówił po meczu kapitan zespołu Darek Rochowiak.

W meczu o 3. miejsce Oni zmierzą się z Mieszanką Wybuchową, która przegrała w drugim półfinale z Chemical Brothers. Ten mecz już w środę o 10:00 w hali przy ulicy Szamarzewskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz