piątek, 11 czerwca 2010
Oni zdobywają srebrny medal!
W wielkiej finałowej trójce znalazły się trzy drużyny: Prawie jak piłkarze, De Canto Puro - drużyna imigrantów z Hiszpanii i faworyzowani Oni. W pierwszym meczu żółto-czarni zmierzyli się z tymi pierwszymi i jak się później okazało ten mecz był kluczowy. W pierwszym składzie zaczęli bracia Jassemowie, Piotr Plewa i Maciej Krzyżaniak. Na rezerwie za to wylądował Wojtek Jerzak. Dowiedzieliśmy się, że trener był bardzo zły, iż Wojtek nie strzelał karnego na wysokości biodra bramkarza jak tata przykazał. Oni ruszyli do ataku. Już po minucie w dobrej sytuacji znalazł się "Superstar", minął obrońcę i przymierzył się do jego słynnego strzału "zczuba", po czym... padł jak rażony na ziemię, nie kopiąc piłki. "Co on tam wyrabia?" - denerwowała się Marysia Kulak - "Maciej by strzelił gola!". Gwiazda drużyny została zniesiony z boiska, a pierwsza diagnoza brzmiała: skręcona kostka". Oni musieli kontynuować grę bez Pawła, jednak widać po nich było, iż myślami są przy swoim kontuzjowanym koledze. Po kilku minutach po faulu Macieja Krzyżaniaka potężnym strzałem z rzutu wolnego zaskoczył Kubę Smolaka "Pjetja" - kapitan Prawie jak piłkarze. Oni rzucili się do odrabiania strat, jednak niewiele z tego wychodziło i do przerwy wynik pozostał bez zmian. Po przerwie żółto-czarni rzucili jeszcze większe siły do ataku, co się na nich bezlitośnie zemściło. Sędzia, który przez cały mecz wspierał rywali nie zauważył jak jeden z prawie-piłkarzy przyjął piłkę ręką i drużyna popędziła w trzech na jednego, biednego Piotrka Jassema, którego bezlitośnie ograli i wbili piłkę do bramki obok bezradnego bramkarza Onych. Nadzieję w serca żółto-czarnych wlał niesiony skrzydłami miłości "Krzyżu", który wpakował piłkę do pustej siatki po niezłym podaniu "Młodego". To był jednak ostatni podryw na jaki było stać naszych zawodników.
W drugim meczu finałowym Prawie jak Piłkarze zmierzyli się z De Canto Puro i pewnie ich pokonali 3:1. W meczu po raz kolejny wyróżnił się "Pjetja", który znowu z rzutu wolnego pokonał bramkarza. "Chciałbym takiego specjalistę od stałych fragmentów u siebie" - wzdychał "Papa" Jerzak.
W trzecim meczu Oni mieli zagrać z De Canto Puro o drugie miejsce w turnieju. W tym spotkaniu wystarczał im tylko remis, gdyż mieli lepszy bilans od swoich rywali i przy równej ilości punktów to żółto-czarni byliby góra. Już od pierwszych minut widać było wyższość techniczną hiszpanów, jednak Oni bili ich przygotowaniem fizycznym. Przez wiele minut meczu więc żadna z drużyn nie mogła strzelić bramki, co było na rękę żółto-czarnym. Chłopcy zapomnieli jednak, że najlepszą obroną jest atak, w związku z czym bramka dla hiszpanów paść musiała i padła 6 minut przed końcem meczu. Oni ruszyli do ataku, nie potrafili jednak sforsować szczelnej obrony De Canto Puro. Minutę przed końcem meczu genialnym posunięciem taktycznym popisał się trener Janusz Jerzak, który kazał bramkarzowi Kubie Smolakowi pobiec w boisko i wspomóc kolegów w konstruowaniu ataków. I rzeczywiście, "Kuzyn" przejął piłkę po interwencji bramkarza przeciwników, minął obrońcę i wyłożył piłkę Wojtkowi Jerzakowi, któremu nie pozostało nic innego do zrobienia jak strzelić gola. To było ostatnie zagranie tego meczu i Oni mogą cieszyć się z srebrnego medalu.
Po wielu badaniach okazało się, iż kontuzja Pawła jest poważniejsza niż się wydawało. "Złamanie kości strzałkowej" - orzekł Piotr Leczynoga, lekarz Onych. Przed "Superstarem" długa przerwa, jednak na rozpoczęcie nowego sezonu powinien być gotowy. Pytanie tylko czy w tak świetnej formie jak w tym, zakończonym już sezonie?
Oni wchodzą do finału
W środę o godzinie 18:30 rozpoczęły się finałowe zmagania najlepszej szóstki w lidze studenckiej. W pierwszym meczu zmierzyli się Prawie jak piłkarze i Najlepsi. Górą byli ci pierwsi, którzy zwyciężyli 2:0 i awansowali do najlepszej "trójki". Tuż po tym meczu zaczął się najciekawszy półfinał Oni vs Po formacie, który przez ekspertów uważany był za przedwczesny finał. "To zdecydowanie najlepsze drużyny" - mówi nasz ekspert Bartosz Żak, który lubi się trochę powymądrzać.
Tak jak się spodziewano mecz rozpoczął się od twardej walki, żaden z zawodników nie pozwalał swojemu vis a vis na oddalenie się na więcej niż pół metra. Trudno było jakiejkolwiek drużynie przedostać się bliżej pola karnego i obie drużyny próbowały strzałów z dystansu. Bez skutku. Tuż przed przerwą jednak geniuszem wykazał się Piotr Plewa, który przerzucił piłkę nad całą defensywą rywali i Maciej Krzyżaniak znalazł się sam na sam z bramkarzem. Widać było w jego poczynaniach brak zimnej krwi, ale wygrał jednak "przebitkę" z bramkarzem i wpakował piłkę do pustej siatki. "To najpiękniejszy gol mojego życia" - cieszył się znany i lubiany obrońca Onych.
Po przerwie mecz stał się jeszcze mniej widowiskowy, obie drużyny grały długą piłką i o sytuacje było jeszcze trudniej. Jednak po 5 minutach z kontrą wyszedł Piotr Jassem, minął obrońcę i mając przed sobą tylko bramkarza, zdecydował się na podanie do niepilnowanego "Krzyża". To była 100-procentowa sytuacja dla zawodnika z kędzierzawą czupryną. Dlaczego trafił w słupek?
"Każdy głupek wali w słupek hyhy" - wyjaśnia znany z poczucia humoru Grzesiu Grzybek. Chwilę później wszyscy kibice jęknęli z rozpaczy, gdyż już widzieli piłkę w bramce żółto-czarnych. Skąd nagle pojawiła się tam noga bramkarza Kuby Smolaka? Ciężko powiedzieć, ale z pewnością była to jedna z najefektowniejszych parad najlepszego bramkarza Onych. Parada "Kuzyna" na niewiele się jednak zdała, gdyż chwilę później zawodnik, który wszedł za bramkarza Po formacie oddał strzał życia, a zasłonięty Kuba Smolak nie miał szans na interwencję. Tuż po golu sędzia zakończył regulaminowy czas gry i zarządził dogrywkę. Na samym jej początku świetną sytuację miał Wojtek Jerzak, który po podaniu "Superstara" potężnie uderzył w poprzeczkę. Po tej sytuacji drużyny się schowały za podwójną gardą czekając na karne. I rzeczywiście, żadnej ze stron nie udało się strzelić gola, więc sędzia zawodów ogłosił wykonywanie "jedenastek" z 7 metrów. Każda drużyna miała wykonać po 3 karne
Jako pierwszy strzelał zawodnik Po formacie, który próbował mocnym strzałem zaskoczyć bramkarza Onych. Kuzyn był jednak na posterunku. Jako pierwszy z żółto-czarnych strzelał mistrz Poznania w rzutach karnych Piotr Plewa. I nie zawiódł. Mocnym strzałem tuż nad ziemią pokonał wielkiego bramkarza rywali. 1:0 dla Onych. Drugi strzał zawodnika Po formacie również był potężny, Kuba jednak jest specjalistą od karnych i nie dał się zaskoczyć. Do piłki podszedł Wojtek Jerzak i mocnym strzałem skierował piłkę w samo okienko bramki... Jak ten bramkarz to obronił? Niesamowita sprawa. Trzeciego karnego dla Po formacie wykonywał sam golkiper. Piłka powędrowała jednak Panu Bogu w okno, ku uciesze zawodników i fanów Onych, którzy rzucili się na swojego bramkarza. Żółto-czarni awansowali do finału i zagwarantowali sobie medal!
środa, 9 czerwca 2010
Oni w najlepszej szóstce!
poniedziałek, 7 czerwca 2010
Oni grają o półfinał.
"Walka na śmierć i życie rozpoczęła się na dobre. Na tym etapie nie ma już słabych drużyn i nikt nie może sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji. Wiemy o co gramy i nie chcemy sprawić zawodu naszym wspaniałym kibicom." - zapowiada kapitan zespołu Piotr Jassem.
Wszystko wskazuje na to, że Oni przystąpią do tego meczu w najmocniejszym składzie. Wszystkie sprawy rodzinne zostawił już za sobą Marek Galla.
"Po rozwolnieniu Franka nie ma już ani śladu. Wszyscy mocno to przeżyliśmy, ale myślami jestem już przy wtorkowym meczu i na nim się w pełni koncentruję. Pokażemy na co nas stać!" - zapowiada "Młody".
Wszystkie niejasności co do miejsca i godziny spotkania zostały wyjaśnione bramkarzowi Onych, który tym razem ma bez problemu trafić na odpowiednie boisko w odpowiednim czasie. Również niegrający w poprzednim meczu Grzegorz Grzybek ma tym razem założyć żółto-czarny trykot. W kuluarach mówi się, że na trybunach ma pojawić się nieznajoma piękna rudowłosa dziewczyna dla której Grześ stracił głowę. Mamy nadzieję, że doda naszemu napastnikowi skrzydeł i sympatyczny zawodnik ustrzeli dużo bramek.
"Mam nadzieję, że chłopcy wyjdą na ten mecz rozluźnieni, a zarazem skoncentrowani, tak jak to bywało w ostatnich meczach. Widać, że bardzo ciężka praca na treningach nie poszła na marne i ta gra zaczyna już wyglądać tak jak sobie tego życzyłem. W naszej taktyce nic się nie zmieni. Będziemy grać ostro i miło dla oka! Mam nadzieję, że podobnie jak na hali, (5:2 dla Onych przyp. red.) wbijemy im kilka bramek i awansujemy do następnej rundy." mówił na konferencji przedmeczowej trener żółto-czarnych, Janusz Jerzak.
Oni - Los Futboleiros, wtorek 08.06.2010 godz. 20:30, boisko przy ulicy Piątkowskiej.