O dziwo mecz rozpoczął się od gry pod dyktando Onych, gdyż muszkieterowi schowali swe szpady i okopali się w swoim polu karnym. Żółto-czarni dość długo próbowali sforsować tą fortecę, ale w takich sytuacjach nieoceniony jest doświadczony Krzyś. Tytułowy "morderca o twarzy dziecka" dopadł do bezpańskiej piłki, zwiódł rywala i pomysłowym strzałem lewym nogą umieścił piłkę pomiędzy nogami bramkarza. Chwilę później na 2:0 podwyższyć mógł najdowcipniejszy zawodnik Onych, strzał Piotra Plewki obronił jednak bramkarz Muszkieterów. Niewykorzystane sytuacje szybko się jednak mszczą. Znakomite rozegranie Atosa, Portosa i Aramisa i bezradny "Kuzyn" musiał wyciągać piłkę z siatki. Po ciekawej połowie zawodnicy schodzą do szatni z wynikiem 1:1.
Drugą połowę Oni rozpoczęli od huraganowych ataków i znowu klasę pokazała gwiazda drużyny - minął obrońcę, pociągnął skrzydełkiem i już miał strzelać z ostrego rogu, kiedy usłyszał stanowczy głos ojca: "Proszę podać mi piłkę.", grzeczny synek podaje, a Doświadczony Krzyś umieszcza piłkę w siatce po raz drugi. "Muszę jeszcze przemyśleć, kto powinien być sukcesorem Polenga" - na ucho powiedział młodszemu z synów po tradycyjnej cieszynce. Żółto-czarni nie za długo cieszyli się z prowadzenia. Małe nieporozumienie pomiędzy Brzydkim i Piotrkiem wykorzystał D'Artagnan, który potężnym uderzeniem z dystansu nie dał szans Smolakowi. Muszkieterowie zwietrzyli krew i ruszyli do szturmowych ataków. Znowu na posterunku jednak czuwał "Kuzyn", który bronił strzały w sytuacjach beznadziejnych i nawet nieskory do pochwał "Papa Jerzak" kiwał z uznaniem głową dla poczynań młodego bramkarza. Kuba swoją doskonałą dyspozycją potwierdził nawet asystą. Po kolejnej doskonałej dyspozycji zaczął grę od rzutu z ręki, przerzucił całe boisko(!), wypuszczając Piotrka Jassema, który w sobie tylko znany sposób pokonał 50-metrową murawę w 3 sekundy, by wykorzystać błąd bramkarza i umieścić piłkę w siatce. 5 minut przed końcem żółtą kartkę otrzymał Grzesiu Grzybek, który wyrósł jak spod ziemi, zamiast się zmienić z zawodnikiem rezerwowym i żółto-czarni musieli grać przez 2 minuty 4 na 5. Muszkieterowie nie oddali przez ten czas, ani jednego strzału, a Oni wyprowadzili groźną kontrę. Piłkę przejął Piotras, zagrał do Pawcia, ten podciągnął kilka metrów i puścił szybkiego jak strzała Piotrusia w uliczkę. Młodszy z braci jednak trochę zapomniał o prędkości jaką dysponuje starszy pan, ten jednak poradził sobie jakoś z piłką i strzałem po krótkim słupku ustalił wynik spotkania na 4:2.
Trener po meczu zarządził wyjazd na narty dla najlepszych trzech zawodników. Szczęśliwcami są Maciej Krzyżaniak, Piotrek Jassem i oczywiście Paweł Jassem. Tymczasem Bartek Burek musi ciężko pracować i prawdopodobnie zostawać po treningach, o imprezach nie ma mowy.