poniedziałek, 29 listopada 2010

Efektowne zwycięstwo nad trudnym rywalem!

W sobotnie mroźne popołudnie Oni zmierzyli się z groźną drużyną Los Futboleiros, która w poprzedniej edycji ligi na sali zajęła 4. miejsce, tuż za żółto-czarnymi.

Oni po raz kolejny nie mogli się stawić w najsilniejszym składzie. Zabrakło podpory obrony - Marka Galli "Koledzy mi nie podają, więc niech sobie sami grają." - mówi cały czas obrażony "Młody" oraz najlepszego strzelca - Pawła Jassema. Ten drugi został zaproszony do Warszawy, gdzie budowany jest silny europejski klub. "Chcieli oprzeć swój atak na mnie, ale pensja, którą zaproponowali nie jest zadowalająca" - wyjaśnia zawodnik.

W obliczu tych wydarzeń Oni byliby zadowoleni z jednego punktu, mimo iż kapitan zaprzecza: "Zawsze gramy o 3 punkty!" - to przedmeczowe słowa Wojtka Jerzaka. I rzeczywiście, żółto-czarni naciskali swoich rywali i nie pozwalali im na groźne sytuacje. Pierwszą sytuację dla Onych zmarnował, będący w słabej formie strzeleckiej kapitan drużyny. Miał dwóch wolnych kolegów, zdecydował się jednak na strzał, który otarł się o poprzeczkę. Jak mawia przysłowie niewykorzystane sytuacje się mszczą i tak było też tym razem. Kuba Smolak musiał chwilę później wyciągać piłkę z siatki, po tym jak obrona Onych została rozłożona na łopatki przez rywali. Do przerwy 0:1.

Druga połowa to popis gry żółto-czarnych, najpierw Grzesio Grzybek uderzył z woleja w spojenie słupka z poprzeczką, potem strzał Krzyżaniaka w samo okno cudem obronił bramkarz. Do trzech razy sztuka. Z prawej strony dośrodkował Jerzak, starszy z braci Jassemów przyjął na klatkę piersiową i uderzeniem z przewrotki nie dał szans bramkarzowi. "Och, co za bramka" - zachwycał się trener "Papa" Jerzak. Oni poszli za ciosem, Krzyżaniak minął rywala na skrzydle, dośrodkował w kierunku bramki, a tam dobrze dysponowany plewka rzucił się rozpaczliwie na piłkę, by uderzyć ze szczupaka. Bramkarz był bezradny. Na takie bramki aż miło popatrzeć. Mecz jednak nie musiał się skończyć tak szczęśliwie - dosłownie w ostatniej minucie z pustej bramki piłkę wybijał Krzyżaniak.
"To był trudny i wyczerpujący mecz. Prawdopodobnie się przez niego rozchorowałem i czeka mnie długa przerwa" - mówił po meczu zmęczony, ale szczęśliwy "Krzyżu" - "Muszę przyznać, że bramki kolegów to klasa światowa, a nawet "superstarowa".

Końcowy wynik 2:1.

A gola z przewrotki strzelałem tak:

piątek, 26 listopada 2010

Subiektywnym okiem: Wojciech Jerzak

Kolejnym gościem naszej rubryki  jest kapitan zespołu Wojciech Jerzak, który rwał się do tego jak tylko "Subiektywnym okiem" pojawiło się na łamach Gazety Pawełek.

Zachęcany przez cały zespół i postawiony pod murem bez możliwości odmowy z wielkim uśmiechem podejmę się oceny tak zespołu, jak i poszczególnych zawodników w ostatnich 2 spotkaniach rundy jesiennej na dworze. Taka rola kapitana - czasem musi zganić, ale musi też wiedzieć kiedy pochwalić. Zaraz zobaczymy kto na co zasłużył ...

Marek Galla - na pewno był z nami duchem. To wprowadzało wiele spokoju w nasze poczynania na boisku. Dzięki Marek! Myśl też o nas dużo w sobotę :)

Plewka - jego obecność w meczu z PJP bardzo pomogła zespołowi. Widać temperatury bliskie zeru działają na niego mobilizująco. Może gdyby zjawił się też dzisiaj to gra wyglądałaby ciut lepiej. Tak czy siak - w ostatnim czasie ręce same składają się do oklasków.

Paweł Jassem - człowiek orkiestra. Strzela, podaje, biega, żartuje, kpi z przeciwników w świetnym stylu i idzie na króla strzelców. Czy można chcieć czegoś więcej ? Tak, jeszcze lepszej skuteczności, by uniknąć niepotrzebnej nerwówki. Poza tym jego problem polega na tym, że gdy jest z przodu, to go nie ma z tyłu. I na odwrót.

Piotr Jassem - starszy brat Pawła, to on wszystkiego go nauczył. Dlatego po każdym golu Paweł podbiega do linii bocznej i wykonuje cieszynkę z dedykacją dla Piotrka. Piotrek fajny jest, nieważne gdzie gra - i tak mu tam dobrze idzie. Na bramce bezbłędnie, w obronie umiejętnie faulował Pjetję, dzięki czemu faul był odgwizdany tylko raz. Asysta przy bramce Pawła w dzisiejszym meczu - miód. A na deser gol na 2:0. Kapitan jest zadowolony :thumb:

Krzyżu - podpora defensywy, aktywny w ataku. Wkłada głowę tam, gdzie inni boją się włożyć inne rzeczy ... a konkretnie nogę. Serce i płuco zespołu, zawsze obecny na meczach. A do tego znany i lubiany.

Grzesiu Grzybek - tak blisko przełamania strzeleckiej niemocy Grzesiu jeszcze nie był. Już na rozgrzewce było widać jego parcie na zdobycie gola. Kilka centymetrów niżej i byłyby "stadiony świata". Nie bój nic Grzesiu - jak nie dziś to w sobotę! W końcu wpadnie!

Kuba Smolak - zasadniczo 2 mecze na zero z tyłu. To na plus. Z drugiej strony jak na głównego bramkarza zespołu trochę niepokoi fakt, iż w ostatnich 2 meczach stał na bramce przez mniej niż 3/4 czasu. Poza tym dziś był jakiś taki ... zmarznięty. Chyba powinniśmy przeciwnikom pozwalać na więcej strzałów, może obudzą Kubę i będzie żył na tej bramce. A od tego już tylko mały kroczek do ustawiania sobie obrońców najszczelniej jak się da!

Wojtek Jerzak - z funkcji kapitana wywiązuje się wzorowo. Kapitalnie zestawił linię defensywną. Znakomicie ustawił taktykę na mecz z PJP, dzięki czemu gole strzelone po 2 kontrach zapewniły Onym zwycięstwo. Popisał się nawet asystą! No a poza tym to pokazał w tych 2 meczach jak się grać nie powinno. Wszak tyle strat przy przyjęciu czy próbie zastawienia się, po których przeciwnicy wychodzili z kontrami, to nie pamiętam kiedy ostatni raz miałem. Na usprawiedliwienie - to na pewno wina skręconej kostki i przebytej anginy. Kapitan jest poza tym ciepłolubny - i ma nadzieję, że w sobotę na hali w normalnych warunkach będzie mógł wam to udowodnić :)

Zwycięstwo w ostatnim meczu tego roku.

We wczorajszym meczu Oni pokonali zespół No Name 2:0. Kolejne trafinie zaliczył w tym meczu Paweł Jassem, który wyraźnie aspiruje do miana najlepszego strzelca ligi. Z ośmioma trafieniami, plasuje się na drugim miejscu.

Do meczu żółto-czarni przystąpili bez obrażonego Marka Galli oraz Piotra Plewy, którego zatrzymały sprawy osobiste. Niestety w drugim kolejnym meczu Oni zaczynają spotkanie również bez... bramkarza. Tym razem na tej pozycji mecz rozpoczął Maciej Krzyżaniak. Jednak Kuba Smolak pojawił się dosyć szybko i Krzyżu mógł wkroczyć na swoją nominalną pozycję.

Początek spotkania należał zdecydowanie do zawodników Onych. Zawodnicy w żółto-czarnych trykotach zupełnie zdominowali przeciwników i już w czwartej minucie mogli cieszyć się z prowadzenia. Piotr Jassem bez namysłu posłał dośrodkowanie z autu wprost na głowę niepilnowanego brata - Pawła. Ten ze spokojem uderzył obok bezradnego bramkarza i mieliśmy 1:0.

W dalszej części meczu Oni mieli sytuację za sytuacją. Jednak żaden z naszych piłkarzy nie potrafił pokonać bramkarza gości. W niewykorzystanych sytuacjach górował kapitan Onych Wojtek Jerzak, który miał zdecydowanie gorszy dzień.

Druga połowa niczym nie różniła się od pierwszej. Oni cały czas kontrolowali wydarzenia na boisku nie dopuszczając przeciwników do własnej bramki. Niestety cały czas trwała niemoc strzelecka. W kilku dogodnych sytuacjach brakowało albo dokładnego podania, albo spokojnego wykończenia. Najbliżej zdobycia bramki był Grzegorz Grzybek. Wyszedł sam na sam z bramkarzem i gdy już wszyscy myśleli, że Grzesiu wreszcie strzeli swoją pierwszą bramkę w tym sezonie, ten huknął z całej siły w... poprzeczkę.

Taka ilość ataków musiała przynieść w końcu efekt i na minutę przed końcem meczu padła druga bramka. Z szybkim atakiem wyszli bracia Piotr i Paweł Jassemowie. Ten drugi idealnie odegrał do wychodzącego na czystą pozycję Piotra i starszemu z braci nie pozostało nic innego, jak uderzyć nie do obrony. Po chwili sędzia odgwizdał koniec meczu.

"Na pewno nie zagraliśmy dzisiaj jakiegoś wspaniałego meczu, ale ważne, że pewnie wygraliśmy. W dobrych humorach kończymy tegoroczne zmagania na trawie i już nie możemy się doczekać dalszej części rozgrywek." - mówił po meczu kapitan Wojtek Jerzak.

W MENU pojawiła się nowa pozycja, w której można zobaczyć aktualne tabele i wyniki naszej drużyny.

wtorek, 23 listopada 2010

Oni biorą rewanż na Prawie jak Piłkarzach!

Na ten mecz piłkarze Onych czekali od dawna. To właśnie z Prawie jak Piłkarzami żółto-czarni przegrali w finale zeszłorocznych rozgrywek, więc apetyt na zwycięstwo był olbrzymi. Za pozytywną mobilizację odpowiedzialność wziął kapitan Wojtek Jerzak, który swoją złość na kolegów wyładowuje w gazetach: "W dupach się poprzewracało, żadnej straty punktów więcej !" W tak bojowym nastroju nie był jednak nieobecny na meczu Marek Galla: "Obraziłem się" - mówił przed meczem obrażony "Młody".

Swoje porachunki z przeciwnikami miał także gwiazdor drużyny Paweł Jassem, który opuścił sezon przygotowawczy przez kontuzję, której nabawił się właśnie w ostatnim meczu poprzedniego sezonu. "Superstar" wrócił jednak do formy i ten mecz był przez wielu zapowiadany jako pojedynek najskuteczniejszych strzelców rozgrywek - napastnika Onych (6 bramek w trzech meczach) i Piotra "Pjetji" Wierzbowskiego (4 bramki w dwóch meczach). 

Pierwszy gwizdek. "Halo, gdzie jest bramkarz?" - zastanawia się Grzesio Grzybek. Rzeczywiście, nietypowa pora meczu 20.00 (w końcu LM gra o 20:45) sprawia, że Kuby Smolaka nie widać na horyzoncie. Do bramki wskakuje rezerwowy bramkarz Piotrek Jassem, który musi tylko założyć bluzę, żeby nie zmarznąć w ten chłodny, listopadowy wieczór.

Początek spotkania jest dość wyrównany, jednak pierwsza okazja należy do rywali. Rzut wolny i potężne uderzenie Pjetji czubkiem buta broni jednak popularny "Portek". Chwilę później Oni wychodzą z kontrą, kapitan Onych Wojtek Jerzak zamiast podawać do lepiej ustawionego Plewki uderza z dystansu. Obok bramki. Prawie jak piłkarze próbują strzałów z dystansu, jednak Piotrek Jassem jest na posterunku. Oni przechodzą jednak od słów do czynów: najpierw Paweł Jassem minimalnie spóźnił się do świetnej piłki od Piotra Plewy, w następnej akcji zagrywa mu jednak piłkę na prawe skrzydło, a świetnie dysponowany ostatnio "Plewka" strzela tuż obok słupka. 1:0. "Superstar" mógł podwyższyć jeszcze w pierwszej połowie - najpierw po rzucie rożnym uderzył tuż obok bramki z lewej nogi, ("Ech, krzywa ta noga jeszcze" - narzekał w przerwie) a po chwili w sytuacji sam na sam napastnika Onych wyczuł bramkarz.

Drugą połowę zaczynamy już z "kuzynem" w bramce, któremu udało się zdążyć na ten fragment meczu. Powrót Piotrka do defensywy znacznie uspokaja grę, dzięki której coraz więcej się dzieje pod bramką Prawie jak Piłkarzy. Niestety kolejną szansę marnuje "Superstar", który wślizgiem posyła piłkę tuż obok bramki rywali. Po chwili jednak wspaniała akcja żółto-czarnych. Wojtek zaczyna akcję na prawym skrzydle, podaje do starszego z braci Jassemów, ten puszcza piłkę między nogami, do wolnego na lewej stronie "Plewki". Ten z pierwszej piłki odgrywa futbolówkę do Jerzaka po drugiej stronie boiska, kolejne szybkie podanie i Paweł Jassem w końcu przełamuje niemoc strzelecką strzelając z trudnej pozycji gola. 2:0. Ten wynik nie uległ już zmianie do końca meczu, mimo iż kolejną szansę miał Paweł Jassem, piłka znowu jednak przeleciała obok słupka.

"Mogłem chyba dzisiaj strzelić "pięćtriczka", najważniejsze są jednak trzy punkty" - cieszył się jak głupi nowy lider tabeli strzelców Paweł Jassem.
Żółto-czarni po 4 kolejkach zajmują 2. miejsce w swojej grupie, a kolejna szansa na punkty już w czwartek o godzinie 19.00!

niedziela, 21 listopada 2010

Kolejne zwycięstwo Koszykarzy

W drugiej kolejce Oni zmierzyli się z niepokonaną dotychczas drużyną NALEWKA TEAM - niepokonaną bo w pierwszym pojedynku szczęśliwie pokonali jednym punktem KRZ.

Oni rozpoczęli w rodzinnym składzie: Jassem, Jassem, Jassem, Piekarczyk, Gapiński. Na ławce ostatni z TOP-6: Antkowiak. "Cały skład stawił się na meczu, więc wyjątkowo zacznę mecz na ławce" - mówił przed meczem popularny "Pyra".

Pierwsza kwarta to ostra gra zespołu Nalewka w obronie. Przeciwnicy nie pozwalali Onym na rzuty z gry, którym pozostawały osobiste. Wynik tej kwarty pozostawia wiele do życzenia 9:7 dla rywali to wynik, z którego dumna nie może być żadna drużyna.

W drugiej kwarty Oni wzięli się do roboty - na boisku pojawił się Antkowiak, który zdecydowanie poprawił obronę drużyny, z czego wyszło wiele udanych kontr. W tym momencie meczu nasi ulubieńcy zdobyli dużą przewagę i spokojnie zeszli na przerwę. Niestety w drugiej kwarcie odnowiła się kontuzja doświadczonego Krzysia, który już przed meczem narzekał na zapalenie nerwów w stopie.

"Może być ciężko w drugiej połowie. Nie mamy rezerwowych, trzeba grać na maksa!" - komentował na bieżąco kapitan Piotrek. Na szczęście brak alternatywy nie wpłynął na grę Onych, którzy przetrzymali wynik przez całą trzecią kwartę i większość czwartej. W końcówce przeciwnicy rozpaczliwie rzucili się do odrabiania strat próbując oddawać rzuty za trzy i faulować na początku akcji naszych pupili. Na szczęście skuteczność na linii osobistych nie zawiodła i Oni wygrywają mecz 9-oma punktami!

Siatkarze rozpoczęli od porażki.

W pierwszej kolejce siatkarze Onych polegli drużynie Przyszliśmy Popatrzeć 1:2.

Oni przed spotkaniem byli bardzo bojowo nastawieni i wierzyli w dobrą grę, jednak można było w ich głosie wyczuć nutę niepewności. 

"Na pewno za darmo punktów nie oddamy. Chcemy zacząć sezon od zwycięstwa, niestety wszyscy wiemy jak wyglądały, a raczej nie wyglądały,  nasze przygotowania do sezonu. Zarząd klubu się nie wykazał, więc nie mieliśmy gdzie trenować... Ostatni mecz graliśmy w zeszłym sezonie, a na dodatek mamy w zespole nowego zawodnika, przez co jeszcze prościej o nieporozumienia." - mówił przed spotkaniem kapitan zespołu Maciej Krzyżaniak.

Jeszcze przed spotkaniem mieliśmy pierwszą niespodziankę tego meczu. Był nią skład naszych przeciwników, którzy na boisku pojawili się w pięcio osobowym składzie, a wśród nich była jedna dziewczyna... W tym momencie szanse na zwycięstwo Onych poszybowały ostro w górę. Jednak aby to osiągnąć potrzebna była solidna gra w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Niestety było zupełnie odwrotnie i Oni o pierwszym secie w tym sezonie powinni jak najszybciej zapomnieć. Kłopoty w przyjęciu, rozegraniu i co za tym idzie w ataku również, doprowadziły do gładkiego zwycięstwa Przyszliśmy Popatrzeć 17:25.

Drugą partie żółto-czarni rozpoczęli będąc jeszcze myślami przy pierwszym secie. W efekcie nasi przeciwnicy objęli prowadzenie 0:4. Oni do stanu 10:16 grali bez wiary i zaangażowania. Jednak kilka dobrych akcji w wykonaniu naszych siatkarzy dodało im sił i udało się tę stratę odrobić. W wyrównanej końcówce więcej spokoju zachowali Oni i doprowadzili do tie breaka wygrywając drugą odsłonę 26:24.

Ostatni set rozpoczął się od walki punkt za punkt. Przy zmianie stron Przyszliśmy Popatrzeć prowadzili 6:8 i na zagrywce pojawiła się gwiazda zespołu oraz zdecydowanie najlepszy zawodnik tego meczu, który swoimi serwisami siał spustoszenie w szeregach Onych. Nasi przyjmujący kilka razy nie potrafili sobie poradzić z tymi zagraniami i niestety po kilku mocnych ciosach polegli 8:15.

"Ehh, co tu dużo mówić... Potrzebujemy treningu, treningu i jeszcze raz treningu. Bez tego jeszcze dużo czasu minie zanim wszyscy na boisku będziemy rozumieć się bez słów. Niestety było też mnóstwo błędów indywidualnych, które oczywiście też wynikały z braku gry. Jak będziemy posyłać plasy w aut na pustej siatce (Dariusz Rochowiak przyp. red.) to po prostu nie będziemy wygrywać. Mam nadzieję również, że kolejne mecze będziemy już rozgrywać na normalnej hali, bo ta woła o pomstę do nieba. (mecz rozegrany był w hali przy ulicy Szamarzewskiego przyp. red.)" - mówił nam po meczu zafrasowany Krzyżu.

ONI - Przyszliśmy Popatrzeć  1:2 (17:25, 26:24, 8:15)

Skład Onych: Panek (rozegranie), Łagodowski, Rochowiak (środek), Jassem Paweł, Jassem Piotr (przyjęcie), Krzyżaniak (atak)

wtorek, 16 listopada 2010

Pierwsza porażka Onych!

Po słabym meczu w wykonaniu żółto-czarnych, Falcon pokonał naszą drużynę 5:2.

Piłkarze Onych rozpoczęli ten mecz osłabieni brakiem kapitana zespołu, Wojtka Jerzaka, który cały czas zmaga się z anginą. Niestety brak naszego głównego rozgrywającego bardzo wpłynął na postawę Onych na boisku. 

Do meczu żółto-czarni przystąpili bardzo rozkojarzeni i nie pokazywali gry do której nas przyzwyczaili we wczesniejszych meczach. Brak agresywnego pressingu bardzo ułatwiał rozgrywanie piłki zawodnikom Falconu. W ataku natomiast często brakowało dokładnego ostatniego podania. W 7. minucie "Sokoły" objęły prowadzenie. Oni stracili piłkę pod polem karnym przeciwników, obrońca zagrał długą piłkę do przodu, a tam, mimo asysty Marka Galli, Marcin Kończewski wykończył akcję celnym strzałem. Niestety Młody tego dnia znów nie zachwycił formą i to po jego stracie Falcon wyprowadził kolejną skuteczną kontrę. Do przerwy 2:0 do naszych przeciwników.

W szatni Onych padło wiele ostrych słów i wiadomym było, że na drugą część spotkania żółto-czarni rzucą się na przeciwnika jak rozjuszony byk.

W tej części gry nie było już mowy o ulgowym traktowaniu przeciwnika. Żaden z naszych zawodników nie odsuwał nogi i na efekty długo nie trzeba było czekać. W 2. minucie drugiej połowy idealną prostopadłą piłkę z głebi pola do Pawła Jassema posłał Piotr Plewa. Superstar minął bramkarza i spokojnie umieścił piłkę w bramcę. Kilka chwil później mieliśmy remis. Na strzał z rzutu rożnego zdecydował się Plewka. Bramkrz Falconu odbił piłkę przed siebie, a z tego prezentu nie mógł nie skorzystać Paweł Jassem. W dalszej części gry Oni cały czas nie odpuszczali i dążyli do zwycięstwa. Kilka chwil po bramce dającej remis, w idealnej sytuacji znaleźli się Marek Galla i Grzegorz Grzybek. Ten pierwszy stał już oko w oko z Markiem Witoszyńskim, jednak piłka lekko mu odskoczyła i zdecydował się na podanie do jeszcze lepiej ustawionego Grzybka. Na nasze nieszczęście Grzesiu cały czas nie może przełamać swojej niemocy strzeleckiej i tym razem również nie był w stanie skierować futbolówki do pustej bramki. Po tej szansie, z szybką kontrą wystartował bramkarz "Sokołów". Osamotniony w obronie Maciej Krzyżaniak pospieszył się z decyzją o próbie przejęcia piłki, Witoszyński podał do wybiegającego na prawej stronie Darka Wiśniewskiego, a ten nie mial problemów z pokonaniem Kuby Smolaka.

Od tej chwili na boisku było coraz bardziej nerwowo. Oni z całych sił próbowali doprowadzić do wyrównania, a Falcon wyprowadzał groźne kontry. Podczas jednej z nich, do górnej piłki wyskoczył Grzybek i trącił przy tym Drozdowskiego. Ten padł na murawę niczym rażony gromem i sędzia podyktował rzut wolny. Po ostrej wymianie zdań do piłki podszedł Wiśniewski. Uderzył po ziemi, a piłka niefortunnie przeszła między nogami zawodników stojących w murze i Kuba Smolak nie miał jakichkolwiek szans na skuteczną interwencję. Po tej bramce, zagotowało nam się na boisku. Drozdowski z radości zaczął tak wymachiwać rękoma, i wykrzykiwać coś w stronę Pawła Jassema, że sprowokował do reakcji Piotra Jassema. Po małej przepychance i kłótni na ławkę kar odesłani byli główni sprawcy zdarzenia: Jassem i Drozdowski.

Po tej bramce Oni, którzy nie mieli nic do stracenia, rzucili wszystkie swoje siły do ataku, wliczając w to Kubę Smolaka.  Niestety Falcon bardzo dobrze się bronił i po jednej stracie piłki przez Smolaka, na pustą bramkę pognał Wiśniewski ustalając wynik na 5:2.

"Zagraliśmy po prostu słaby mecz. Pierwsza połowa totalnie przespana. Niekonsekwentnie w obronie i bez argumentów w ataku. Drugą zaczęliśmy od mocnego uderzenia, jednak niestety sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło i niewykorzystane sytuacje się zemściły. W kolejnych spotkaniach musimy pokazać taką grę jak we wcześniejszych meczach: agresywnie, ostro i skutecznie." - mówił po meczu, strzelec dwóch bramek, Paweł Jassem.

piątek, 12 listopada 2010

Subiektywnym okiem: Paweł Jassem

Kolejnym gościem stałej już rubryki będzie gwiazda drużyny, człowiek o wielu talentach, do tego przystojny i inteligentny, dowcipny, ale też sympatyczny - Paweł Jassem

Zostałem poproszony o ocenienie siebie i kolegów w dwóch ostatnich meczach na dworze. Muszę przyznać, że cieszą mnie zdobyte punkty, ale z postawy niektórych zawodników nie mogę być zadowolony!

Wojtek Jerzak
- Wojtek jest kapitanem, więc jak coś o nim źle napiszę to wyląduję na ławie. Trzeba więc przyznać, że pięknie asystował przy bramce, ale coś ostatnio Wojtek zapomina o defensywie. Kapitanie, nie zapominaj o defensywie!

Marek Galla - A dajcie mi z nim spokój! Tragedia! Nie trenuje, nie stara się. Ja nie wiem czy to sodówa czy co?! Grzesiu Grzybek by powiedział, że to syndrom Grzesia Grzybka i ja się z nim zgadzam, ale czemu on się zwiększa, a nie zmniejsza? Przecież w poniedziałek to on wybijał piłkę z bramki, ale przeciwników!
Jestem oburzony postawą naszego defensora.


Maciej Krzyżaniak - widać, że Maciek na dworze się czuje jak ryba w wodzie. 3 bramki w dwóch meczach, a także bezbłędnie w defensywie. Brawo Maciej.

Piotr Jassem - w pierwszym meczu jakiś nieswój. Podobno zostawił w hotelu leki, ale takie wymówki to są dobre dla amatora. Jako zawodowiec musi pamiętać o takich sprawach!

Piotr Plewa - nareszcie zaczął grać dla drużyny. Chyba zapomniał o zagranicznym transferze, który go czekał i pogodził się ze swoją przyszłością w Onych. Piotrze, podając piłkę też można się wypromować!

Grzesiu Grzybek - Grzesiu po raz kolejny przejął syndrom Grzesia Grzybka od Macieja. Jest też druga opcja - Grzesio nie lubi strzelać goli, bo jak wytłumaczyć tą masę niestrzelonych goli sam na sam z pustą bramką?

Kuba Smolak - W pierwszym meczu wpadły jakieś 2 dziwne gole, natomiast w drugim meczu bezbłędnie. Zauważyłem, że Kuba zaczął bronić daleko od bramki, przez co idealnie skraca kąty przy strzale, ale ma mniej czasu na reakcję, więc większa szansa na "szmatę" - to świadczy o tym, że "Kuzyn" nie boi się krytyki. Jest twardy jak Artur Boruc

Paweł Jassem - No i Pan Paweł... na dworze jestem nie do zatrzymania, muszę przyznać, że mijam ludzi jak tyczki! Teraz będę jeszcze mniej podawał kolegom z drużyny, bo walczę o koronę króla strzelców! Nie będzie Pjetja pluł nam w twarz!

środa, 10 listopada 2010

Efektowne zwycięstwo w drugim meczu na trawie.

W drugim meczu rozgrywek na trwie Oni pewnie pokonali zespół Duże Baty 6:0!

Żółto-czarni przystąpili do tego meczu osłabieni brakiem dwóch podstawowych zawodników. Wojtek Jerzak na poniedziałkowym meczu nabawił się przeziębienia i z bolącym gardłem został w ciepłym łóżeczku. Marek Galla natomiast musiał zaktualizować swoje badania lekarskie by móc uczestniczyć w rozgrywkach.

Oni ten mecz rozpoczęli piorunująco. Gdy gwizdek oznajmiający początek spotkania rozbrzmiewał jeszcze w uszach zwodników, nasi piłkarze cieszyli się z prowadzenia. Pod polem karnym przeciwnika, piłkę wyłuskał dobrze dysponowany tego dnia Piotr Jassem. Minął obrońcę, położył bramkarza, po czym wyłożył piłkę na pustą bramkę bratu. Superstar dopełnił formalności i mieliśmy 1:0. „Tego uczyłem ich od małego” – cieszył się jak dziecko ojciec wspaniałego duetu, Krzyś.

Kilka chwil później Oni prowadzili już 2:0. Po ogromnym zamieszaniu w polu karnym Dużych Batów, piłkę do własnej bramki wpakował jeden z obrońców naszych przeciwników.  

Tuż przed przerwą Oni zdobyli trzeciego gola. Maciej Krzyżaniak oraz Paweł Jassem ostro zaatakowali obrońców Dużych Batów. Krzyżu wyłuskał piłkę spod nóg jednego z nich i podał do Superstara któremu nie pozostało nic, jak tylko strzelić w stronę pustej bramki.

Druga połowa miała przebieg bardzo podobny do pierwszej. Oni cały czas kontrolowali sytuacje na boisku i nie dopuszczali przeciwników do własnego pola karnego wyprowadzając przy tym bardzo groźne kontry. Po jednej z nich mieliśmy 4:0. Piotr Jassem pognał z piłką środkiem pola, podał do wychodzącego na lewej stronie Krzyżaniaka a ten bez namysłu uderzył nie do obrony po długim rogu.

Chwilę poźniej swojego drugiego gola w tym meczu zdobył znany i lubiany Krzyżu. Po podaniu z rzutu wolnego Piotra Plewy oraz wielkiej nieporadności obrońców i bramkarza Dużych Batów, Krzyżu w ekwilibrystyczny sposób umieścił piłkę w bramce.

Pod koniec meczu na 6:0 podwyższył Piotr Jassem. Po składnej akcji całego zespołu i dokładnym podaniu Plewki, Piotrulka miał przed sobą jedynie pustą bramkę i ze spokojem umieścił w niej futbolówkę.

Po dwóch meczach, z kompletem punktów, Oni są liderem grupy A wyprzedzając Falcon lepszym bilansem bramek. W następnej kolejce czeka nas mecz na szczycie. Spotkanie Oni - Falcon już 15. listopada o godzinie 20:45.

poniedziałek, 8 listopada 2010

Wymęczone zwycięstwo Onych

Oni, po bardzo nerwowym meczu, pokonali zespół Imagine 3:2 na inaugurację Międzywydziałowej Ligi UAM w piłce nożnej na trawie. 

W porównaniu do sobotnich zmagań na hali, trener dokonał kilku zmian. Do składu powrócili Marek Galla oraz Grzegorz Grzybek, zabrakło jednak Piotra Plewy oraz Kacpra Wilczaka.

Oni rozpoczęli mecz z animuszem od razu rzucając się na rywala agresywnym presingiem na ich połowie. Zawodnicy Imagine nie potrafili rozegrać piłki i mieli kłopoty by przedostać się na połowę Onych. Żółto-czarni co chwilę mieli okazję do zdobycia bramki, jednak dopiero po kilku minutach udało im się zdobyć prowadzenie. Piotr Jassem przytrzymał piłkę po prawej stronie pola karnego, a następnie pięknie wyłożył ją do nadbiegającego Wojtka Jerzaka. Ten uderzył bez namysłu i mieliśmy 1:0.

Po tej bramce Oni konsekwentnie nie pozwalali przeciwnikom na rozegranie piłki. Niestety żaden z zawodników w żółto-czarnym trykocie nie potrafił pokonać bramkarza Imagine. Wtedy sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło: niewykorzystane sytuacje się mszczą i Imagine niespodziewanie doprowadziło do wyrównania. Jeden z zawodników naszych przeciwników pobiegł prawą stroną i zdecydował się na strzał z dość dużej odległości. Piłka odbiła się od nogi Krzyżaniaka i wpadła do bramki obok zdezorientowanego Kuby Smolaka.

W drugiej połowie Oni od razu rzucili się do szaleńczych ataków. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po składnej akcji całego zespołu Paweł Jassem skierował piłkę do praktycznie pustej bramki i mieliśmy 2:1. Niestety radość Onych nie trwała długo. Niepilnowana gwiazda zespołu Imagine, Boguś, otrzymał podanie ze środka pola, wyszedł sam na sam z naszym bramkarzem i z zimną krwią go pokonał. 

Po tej bramce Oni jak rozjuszony byk zaatakowali zespół Imagine, który koncentrował się już tylko na obronie remisu. Niestety dzisiejszego wieczora skuteczność nie była mocnym punktem naszego zespołu. Żółto-czarni seryjnie marnowali doskonałe sytuacje. Grzegorz Grzybek kilkukrotnie zmarnował 200% sytuacje, a strzał Pawła Jassema do pustej bramki trafił w plecy... Marka Galli. W końcu, na 3 minuty przed końcem meczu Oni przeprowadzili zwycięską akcję. Paweł Jassem otrzymał futbolówkę na lewej stronie boiska, zwiódł obrońcę i idealnie wyłożył piłkę do niepilnowanego Macieja Krzyżaniaka. Znany i lubiany Krzyżu pięknie dostawił prawą nogę i Oni zwyciężyli 3:2.

"Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Zależało nam na dobrym starcie w rozgrywkach. Jednak jeśli chcemy walczyć o wysokie cele to musimy zdecydowanie poprawić skuteczność w kolejnych meczach. Nie może być tak, że przez naszą niedokładność mamy takie nerwowe sytuacje. Mam nadzieję, że w jutrzejszym meczu będzie zdecydowanie lepiej i sprawimy duże baty naszym przeciwnikom" - mówił po meczu kapitan zespołu, Wojtek Jerzak.

Kolejny mecz Oni rozegrają już jutro o godzinie 19:00 z zespołem Duże Baty.

niedziela, 7 listopada 2010

Subiektywnym okiem: Piotr Jassem

Generalnie jestem bardzo zbudowany dzisiejszym występem  naszej drużyny piłkarskiej. Poniżej moja subiektywna ocena Onych:

Kacper – wchodzi gość i w pierwszym meczu ładuje 3 bramki. Poza tym kiwa się w sposób, który jest mi szczególnie bliski – „Puszczam piłkę, lecę za piłką, zobaczymy co z tego będzie”.

Zwjerzak – pokazał jak wielka jest jego miłość do Onych. Pojawił się i grał pomimo kontuzji.

Superstar – chłopak walczył, starał się, biegał do końca, oddychał rękawami, rozpychał się łokciami. Zaliczył najważniejszą asystę w ostatnim meczu. Brakowało bramek Superstara. Objechał mnie, gdy dostałem minutę kary (chyba mi się należało).

Plewka –grał dziwnie. Jak inaczej to napisać: grał na obronie (nie do przejścia), rozgrywał piłkę (podawał), nie kucał (albo się przyzwyczaiłem do Jego biegania), nie kiwał się na ostatniego (nie straciliśmy tak bramki). Czy my znamy takiego Piotra Plewę?

Kuba – Przy jedynej straconej bramce nie miał szans. Wybronił kilka strzałów, a wiadomo jak trudno zachować koncentracje, gdy nic się nie dzieje. Ze słabszymi zespołami Kuba jest szczególnie przydatny, bo… potrafi grać w piłkę. Można z nim piłkę rozegrać (zrobiliśmy tak kilka akcji). Z silniejszymi zespołami szczególnie w końcówce Kuba powinieneś wyrzucać piłkę, a nie podawać do Krzyża J

Krzyżu – Grał naprawdę dobre zawody. Nie do przejścia w obronie i w ogóle. I wtedy, na ostatnim meczu, pojawiła się Marysia i Klops. Krzyżu nie przejmuj się! Fajne jest to, że Krzyżu się przejmuje. Można spokojnie nazwać go sercem tej drużyny.

Ja (autor) – Nawet nieobiektywnie trudno o sobie coś napisać. Strzeliłem dwa gole. Dwa ważne gole. Zaliczyłem kilka asyst. Złapałem minutę kary. Pokopałem się z przeciwnikami. W obronie na zero (nie było mnie wtedy na boisku). Predator k*rwa J



Dobry początek Onych.

Siedem punktów, 9 bramek strzelonych i jedna stracona. To bilans żółto-czarnych po pierwszych trzech meczach w Międzywydziałowej Lidze UAM w futsalu. Początek bardzo dobry, chociaż mógł być zdecydowanie lepszy. Zacznijmy jednak od początku.

Mimo wcześniejszych zapowiedzi o absencji Wojtka Jerzaka, syn trenera pojawił się na boisku. Trener zaskoczył wszystkich jeszcze jedną decyzją. Do składu powołał Kacpra Wilczaka. Filigranowy zawodnik dopiero na kilkanascie godzin przed pierwszym meczem porozumiał się z zarządem w sprawie indywidualnego kontraktu. Decyzja ta okazała się trafna. Wilczak popisał się hat-trickiem w pierwszym meczu oraz dorzucił jeszcze jedną bramkę w drugim.

W pierwszym meczu Oni zmierzyli się z debiutantami ligi Siekierka & Kijek. Nasi przeciwnicy grali bardzo nerwowo i widać było u nich brak zgrania. Oni natomiast grali tak jak nas do tego przyzwyczaili w grach kontrolnych przed sezonem: szybko, dokładnie, bez zbędnego holowania piłki i co najważniejsze skutecznie. Szybko zdobyte trzy bramki (2x Kacper Wilczak, 1x Maciej Krzyżaniak) ustawiły mecz. W drugiej połowie jeszcze dwa trafienia dołożyli Kacper Wilczak i Wojtek Jerzak i mecz zakończył się zwycięstwem żółto-czarnych 5:0.

Drugi mecz Oni rozegrali z Ejbrami, którzy mieli za sobą porażkę z Po Formacie. Tym razem poprzeczka ustawiona była nieco wyżej. Ejbry to doświadczony i zgrany zespół jednak to nie wystarczyło na dobrze dysponowanych Onych. Nasi obrońcy nie dopuszczali przeciwników do jakichkolwiek sytuacji bramkowych o napastnicy spokojnie wyczekiwali swojej szansy. Po ładnych akcjach Oni do przerwy prowadzili 2:0 po golach Wilczaka oraz Pawła Jassema. W drugiej połowie Oni w pełni kontrolowali sytuację na boisku. Trzeciego gola strzelił Piotr Jassem i kolejne trzy punkty zainkasowali zawodnicy w żółto-czarnych strojach.

Ostatni mecz tego dnia Oni rozegrali z dobrze znaną nam drużyną Po Formacie. Przypomnijmy, że w historii meczów tych drużyn po regulaminowym czasie gry nigdy nie padł inny wynik niż remis. Nie inaczej było tym razem. Był to mecz który zdecydowanie mógł podobać się kibicom. W pierwszej połowie brakowało tylko bramek, jednak walki i profesjonalizmu było więcej, niż we wszystkich innych meczach razem wziętych. Obie drużyny były bardzo skoncentrowane i nie dopuszczały przeciwników do sytuacji bramkowych. W drugiej połowie z genialną kontrą wyszli żółto-czarni. Przejęcie piłki przez obrońców, szybkie podanie do Pawła Jassema który pognał prawą stroną, ten odegrał po ziemi wzdłuż lini bramkowej do swojego brata i Piotrowi nie pozostało nic inengo jak tylko dołożyć nogę. Gdy na zegarze była już 18. minuta meczu wydawało się, że Oni kontrolują sytuację i dowiozą 3 punkty. Niestety fatalny błąd przytrafił się znanemu i lubianemu Maciejowi Krzyżaniakowi. Dostał piłkę od Kuby Smolaka i przy próbie oddania jej do swojego bramkarza zrobił to tak nieudolnie, że piłka trafiła wprost pod nogi napastnika Po Formacie. Mimo rozpaczliwej interwencji Smolaka piłka trafiła do siatki Onych i mecz zakończył się remisem 1:1.

"Na prawdę nie wiem co mam powiedzieć. Jestem załamany tą sytuacją. Mieliśmy pewne trzy punkty w kieszeni, a tutaj taki szkolny błąd. Mam nadzieję, że limit błędów na ten sezon już wyczerpałem i będę prezentował formę jaką kibice widzieli do 18. minuty meczu z Po Formacie" - mówił nam zrozpaczony antybohater tego meczu. 

"Według mnie możemy być zadowoleni z dzisiejszego występu. Siedem punktów to dobry start. Pokazaliśmy kawał dobrej piłki. Na pewno nie jesteśmy źli, czy obrażeni na Krzyża. Takie błędy się zdarzają nawet najlepszym. Myślę, że teraz zmobilizuje sie jeszcze bardziej i w każdym następnym meczu będzie nie do przejścia." - komentował Piotr Jassem.

sobota, 6 listopada 2010

Ważne zwycięstwo na początek sezonu

"Dobry początek podstawą sukcesu." - tą maksymę zna każdy interesujący się sportem mężczyzna. I rzeczywiście, Oni zwyciężają w pierwszym spotkaniu ligowym 51:37 z Outsiders.
Już na rozgrzewce widać było, że mecz będzie trudny - przeciwnicy pięknie się na niej prezentowali, prowadząc ją bardzo profesjonalnie. Oni wyjątkowo wyglądali dość pociesznie. Znany i lubiany "Krzyżu" oraz bracia Jassem słaniali się na nogach po meczu w piłkę, Ilya zawsze wygląda pociesznie i tylko Michał Piekarczyk tworzył profesjonalną atmosferę.
Rozgrzewka nie kłamała, początek należał do Outsiderów, którzy wygrali pierwszą kwartę 9:7. Ten niski wynik był konsekwencją dużej nieskuteczności pod koszem Onych. "Choco" (Michał Piekarczyk) nie trafiał z taką skutecznością do jakiej nas przyzwyczaił i trzeba było liczyć, że mu się poprawi.

Druga kwarta natomiast to popis naszych ulubieńców. Świetna gra w obronie popularnego "Pyry" i jedynego obcokrajowca w drużynie Shpuntou'a owocowała udanymi kontrami. "Choco" poprawił skuteczność, swoje punkty dorzucili Jassemowie i do drugiej połowy Oni przystępowali z 12 punktowym prowadzeniem.

Kolejną część Outsiderzy zaczęli skoncentrowani jak nigdy - nie spodziewali się takiego oporu od pociesznej dzisiejszego dnia drużyny Oni. Po akcjach specjalnych przeciwników piłka często trafiała do kosza. Na szczęście "niebiescy" też są nie w ciemię bici i swoją koszykówkę grają. Kolejny segment zakończony 11-oma punktami różnicy.

"Już są w ogródku, już witają się z gąską" - komentował sędzia Marciniak. Ostatnią kwartę Oni zaczynają bez Piekarczyka, który źle znosił trudy tego spotkania. Ten trudny fragment udało się jednak przetrwać spokojnie i nienerwowo. Po chwili na boisko wbiega "Choco" i robi porządek. Końcowy wynik 51:34

Punkty: Piekarczyk 15, Jassem 15, Jassem 12, Krzyżaniak 0 :)

piątek, 5 listopada 2010

Zmagania fustalowe czas zacząć!

Już jutro o godzinie 10:00, w hali przy ulicy Młyńskiej, rozpocznie się nowy sezon Międzywydziałowej Ligi UAM w futsalu. W meczu otwarcia zagrają ONI, których przeciwnikami będą debiutanci ligi Siekierka & Kijek. Oprócz meczu otwarcia, ONI zagrają jeszcze dwa spotkania, z EJBRAMI oraz z dobrze znanym nam Po Formacie. 

Niestety żółto-czarni nie przystąpią do tych meczów w pełnym składzie. Z powodu kontuzji wykluczony z gry jest kapitan zespołu Wojtek Jerzak. Skręcenie kostki którego nabawił się na jednym z treningów okazało się nie tak groźne jak przewidywano, więc mamy nadzieję, że syn trenera szybko powróci na boisko.

"Szkoda, że nie będę mógł wystąpić w tych spotkaniach. Bardzo czekałem na inaugarację sezonu i jakbym mógł to zagrałbym nawet na jednej nodze! Niestety tak się nie da więc mam nadzieję, że reszta zespołu zaprezentuje jak wielką pracę wykonaliśmy w okresie przygotowawczym i pokażemy, że w tym roku interesuje nas tylko i wyłącznie mistrzostwo!" - komentował Wojtek Jerzak.

Kolejnym nieobecnym będzie znany z żelaznych płuc Marek Galla, który:

"...nie traktuje swoich obowiązków poważnie i postanowił zrobić sobie wakacje na początku sezonu. Co za brak profesjonalizmu!" - komentuje znany z profesjonalnego podejścia do sportu Maciej Krzyżaniak.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że "Młodego" po powrocie czekają niemiłe konsekwencje takiego zachowania.

Trzecim i ostatnim nieobecnym będzie Grzegorz Grzybek. Nasz napastnik dostał pozwolenie na wyjazd na konferencję naukową dotyczącą Syndromu Grzesia Grzybka. Jako osoba, która jedyna na świecie zajmuje się diagnostyką, profilaktyką oraz leczeniem tej choroby będzie tam głownym gościem.

Zatem na zawodników Onych będzie czekać jutro niełatwe zadanie. Prawdopodobnie bez zawodników na ławce rezerwowych żółto-czarni będą musieli poradzić sobie w trzech meczach, a ostatnim z nich będzie spotkanie z drużyną Po Formacie, która również pretenduje do zdobycia mistrzostwa. 

"Mecze z Po Formacie są zawsze bardzo emocjonujące i wyrównane. W zeszłym sezonie w 3 meczach padł remis i dopiero w karnych udało nam się pokonać ten zespół. Mam jednak nadzieję, że wytrzymamy kondycyjnie i tym razem regulaminowy czas wystraczy nam do strzelenia conajmniej jednej bramki więcej" - mówił nam Piotr Plewa.

Przewidywany skład na jutrzejsze mecze: Smolak - Krzyżaniak, Jassem  - Jassem, Plewa

Inauguracja ligi w koszykówkę

"Przerwa była długa niczym bezkres oceanu..." - Jak pisał znany i często cytowany poeta. (Paweł Jassem przyp. red) Ale to już koniec sielanki, odpoczynku, oazy spokoju, czas przystąpić do walki o najwyższe cele. W ruch pójdą łokcie, kolana i każda znana koszykarzom broń. Już w niedzielę o godzinie 17.00 na Młyńska Stadium pierwszy mecz Onych w tym sezonie z debiutantami ligi Outsiders.

Do pierwszego meczu Oni przystąpią osłabieni brakiem dwóch wysokich zawodników: Doświadczonego Krzysia i Ambitnego Marka. Ten pierwszy rozbija się po świecie w poszukiwaniu nowych doświadczeń, aby poprawić swoją grę. Drugi natomiast nie traktuje swoich obowiązków poważnie i postanowił zrobić sobie wakacje na początku sezonu. "Co za brak profesjonalizmu!" - komentuje znany z profesjonalnego podejścia do sportu Maciej Krzyżaniak. Inauguracja prawdopodobnie nastąpi w niskim składzie i to na głowie powracającego po kontuzji Pawła Jassema będzie walka o zdominowanie tablicy. "Damy radę" - buńczucznie zapowiada zawodnik. Forma "Superstara" wyjątkowo jest dużym znakiem zapytania. Gwiazda drużyny zawsze prezentowała równą formę, jednak ciężka kontuzja i długa rehabilitacja sprawia, że forma fizyczna zawodnika może być gorsza. Koledzy jednak zapewniają, że jest dobrze: "Śmiga jak głupi", "robi zamieszanie jak diabeł tasmański" - komentują zgodnie Zbyszko Gapiński i Michał Piekarczyk. Na popularnego "Choco" liczą fanki. Oby trafiał jak najczęściej i pięknie się uśmiechał.
Przewidywany skład na mecz: Antkowiak, Gapiński, Jassem, Jassem, Krzyżaniak, Piekarczyk, Shpuntou.