wtorek, 21 grudnia 2010

Pierwsza porażka na hali.

W sobotę Oni rozegrali kolejne dwa mecze w Międzywydziałowej Lidze UAM w futsalu. Tym razem przeciwnikami żółto-czarnych były drużyny z dwóch różnych końców tabeli. Na pierwszy ogień poszli dotychczasowi liderzy ligi - Rapid. Drużyna, która po ośmiu meczach miała tylko jedną porażke, wyraźnie aspiruje do miejsc na podium całych rozgrywek. Drugim zespołem z którym przyszło się mierzyć naszym zawodnikom byli rekordziści... w ilości straconych bramek - Fast Foot. Zawodnicy tego zespołu mimo wielkich chęci i zapału do gry zostaną zapamiętani z niechlubnej statystyki. Aktualnie w dziewięciu rozegranych meczach strzelili tylko 1 a stracili 91(!!!) bramek.

Niestety tego dnia Oni mieli do dyspozycji tylko 5 zawodników. Piotr i Paweł Jassemowie reprezentowali nasz zespół w rozgrywkach brydżowych na poziomie ogólnopolskim. Z gry również jest wykluczony Maciej Krzyżaniak, który cały czas odzyskuje siły po ciężkiej chorobie

"Jest coraz lepiej. Powoli wraca do mnie tak zwany, przysłowiowy power. Do końca roku jeszcze muszę się oszczędzać, ale od stycznia wracam do treningów z pełnym obciążeniem." - mówił nam znany i lubiany Krzyżu.

W takiej sytuacji, taktyka na pierwszy mecz mogła być tylko jedna: spokojne wyczekiwanie przeciwnika na swojej połowie i szybkie kontry. Takie rozwiązanie mogło Onym przynieść bardzo dobre skutki już na początku pierwszej połowy. Dwa razy idealną piłkę z głębi pola otrzymał Wojtek Jerzak. Niestety nasz kapitan w obu przypadkach niedokładnie przyjął sobie piłkę i zamiast sytuacji sam na sam z bramkarzem stracił futbolówkę na rzecz powracającego obrońcy Rapida. 

Mecz stał na bardzo wysokim poziomie. Jednak z minuty na minutę, gra zaczęła się zaostrzać. Szczególnie zawodnicy Rapida zaczęli się irytować, że nie mogą sforsować naszej obrony i zaczęli grać bardzo brutalnie. Co chwilę na parkiecie leżeli zawodnicy w żółto-czarnych strojach. Niestety sędzia nie uważał, żeby to były faule na miarę kary dwóch minut. Na pięć minut przed końcem meczu Rapid strzelił zwycięskiego gola. Prawą stroną ruszył jeden z zawodników naszych przeciwników, wycofał piłkę na ósmy metr do nadbiegającego kolegi, a ten huknął bez zastanowienia w stronę bramki strzeżonej przez Kubę Smolaka. Mimo pięknej parady Kuba nie dał rady zatrzymać piłki i mieliśmy 1:0. W tym momencie Oni, którzy nie mieli nic do stracenia, rzucili się do ataku. Po kolejnym brutalnym faulu jeden z zawodników Rapida w końcu został odesłany na ławkę kar, jednak u zawodników w żółto-czarnych trykotach widać już było ogromne zmęczenie i nie zdołali wykorzystać tej przewagi.

"To co wyprawiali zawodnicy Rapida to jakieś nieporozumienie! Zwykłe chamstwo! Sędzia od razu powinien reagować karami! W rewanżu zagramy z nimi tak jak oni z nami i zobaczymy wtedy kto się będzie cieszył!" - komentował na gorąco trener Onych Papa Jerzak, który podaczas meczu kilkukrotnie musiał być uspokajany przes sędziego technicznego.

O drugim meczu warto jedynie napisać tyle, że zmęczeni Oni mieli fatalną skuteczność. W pierwszej połowie wyglądało to jeszcze całkiem nieźle i ta część meczu zakończyła się prowadzeniem Onych 5:0 po bramkach Jerzaka - dwóch, Plewy - dwóch i Grzybka. W drugiej połowie na bramce stanął Marek Galla, który zaczął odczuwać lekki ból w pachwinie i wiadomym było, że Młody nie spełni swojej obietnicy strzelenia co najmniej trzech bramek. W tej części gry, mimo ogromnej ilości sytuacji, udało się strzelić tylko dwie bramki, których autorami byli Kuba Smolak i Wojtek Jerzak, który skompletował hat-tricka.

Oni kończą ten rok na czwartym miejscu w tabeli z dziewiętnastoma punktami po ośmiu meczach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz