czwartek, 28 kwietnia 2011

Pewne zwycięstwo nad liderem!


Mecz na Santiago Bernabeu, gdzie Real podejmował podejmował Barcelonę w półfinale Ligi Mistrzów było tylko preludium do prawdziwego piłkarskiego święta jakie odbyło się tuż po końcowym gwizdku sędziego w Madrycie. O 22:30 rozegrany został pojedynek pomiędzy liderem grupy A FC Falcon i wiceliderem - niesamowitymi Onymi. Wielki Strateg "Papa" Jerzak zaskoczył nie tylko składem, lecz także brakiem swojej obecności na ławce trenerskiej. "Niesamowite! Ciekawe co wymyślił tym razem!" - zastanawiali się rywale. A tymczasem asystentka trenera Marysia Kulak szelmowsko uśmiechała się pod nosem. "Jassemy na obronę! Krzyżaniaki na bramkę! Reszta(Jerzak i Plewa przyp. red.) na atak!" - zadyrygowała, a piłkarze grzecznie podreptali na nakazane pozycje. Piłkarze żółto-czarnych na początku meczu nie potrafili zrozumieć decyzji trenera, więc to rywale rozgrywali piłkę, nie potrafili jednak przedrzeć się bliżej bramki. W końcu popełnili błąd, a bezpańska piłka trafiła do starszego braci z Jassemów, który za żadne skarby świata nie mógł sobie przypomnieć co kazał robić trener w takiej sytuacji. Postanowił wykonać zagranie, z którego słynie, a przedstawione ono zostanie za pomocą dialogu z obrońcą.
Piotrek: Mam piłkę, więc ją kopnę.
Obrońca: Pobiegnę za nią.
Piotrek: To ja też.
Obrońca: To zostałem z tyłu, chlip chlip.
Piotrek: To strzelam gola.

Chwilę później po kolejnej znakomitej akcji Portka w 100% sytuacji znalazł się filar drużyny Paweł Jassem. Ze znanych sobie tylko przyczyn na pustą bramkę uderzył w boczną siatkę. "Czyżby to syndrom Grzesia Grzybka?" - zastanawiał się obecny w przerwie w studio Grzesio Grzybek. Falcon prawie wyrównał tuż przed przerwą. Strzał z ostrego rogu odbił się od brzucha "Marysia-każe-Maciej-stoi", potem lewej i prawej nogi, następnie głowy i wszystkich innych możliwych części ciała i już prawie się znalazła w bramce Onych, jednak znany i lubiany Krzyżu w ostatnim momencie przypomniał sobie, że może bronić rękami i złapał piłkę na samej linii bramkowej. Do przerwy 0:1.
Trener bardzo chciał zastąpić słabą dysponowaną gwiazdę innym piłkarzem, jednak wszyscy rezerwowi pozapominali strojów piłkarskich i z zadowolonymi minami oglądali meczyk. Na drugą połowę wyszła więc "podstawowa piątka". Falconki próbowały za wszelką cenę strzelić gola, lecz obrona żółto-czarnych była tego dnia nie do sforsowania. Kilka strzałów z dystansu pewnie wyłapał "Krzyżoldo", a w 18 minucie "Superstar"zrehabilitował się za nieudaną pierwszą połowę. Wywalczony przez Jerzaka rzut wolny, wykonywał "O-to-chodzi-Plewka". Mocnym podaniem znalazł w polu karnym młodszego Jassema, który piętką zmieścił piłkę między nogami obrońcy i bramkarz mógł tylko pokiwać głową z uznaniem. Pokiwał też głową Leo Messi, który tak ładnych goli strzelać jeszcze nie potrafi. Wynik ustalić mógł Piotrulka, który w dobrej sytuacji próbował znaleźć bardziej skutecznego brata. Jego podanie było jednak niecelne i niebezpieczeństwo zażegnali obrońcy Falcona. Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla Onych, nikt nie dostał czerwonej kartki, nikt się nie pobił.

3 komentarze: